Z profesorem Mirosławem Millerem – koordynatorem ds. programów badawczo-rozwojowych Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu rozmawia Maciej Ratajczak – dyrektor platformy Food Industry Support.
MR – Jako platforma staramy się proponować przedsiębiorcom możliwie szerokie i kompleksowe wsparcie. Żeby to osiągnąć szukamy na rynku ciekawych, często niszowych kompetencji. Tak trafiłem do Pana.
MM – Taka jest moja obecna rola na Uniwersytecie Przyrodniczym: włączanie naszych naukowców do projektów realizowanych we współpracy z przedsiębiorstwem. Najczęściej zapotrzebowanie na wiedzę naszych profesorów zgłaszają sami przedsiębiorcy, ale nie jest łatwo szybko dotrzeć do właściwego specjalisty na uczelni. Pracując od kilku lat w Pionie Innowacji i Współpracy z Gospodarką poznałem kluczowe kompetencje obecne wewnątrz Uczelni, które są przydatne na rynku. Łatwo jest mi więc dotrzeć do osoby, która z dużym prawdopodobieństwem może pomóc konkretnemu przedsiębiorcy. Te pomosty między Uniwersytetem a rynkiem budujemy w ramach rozwijania programu Zielona Dolina, koordynowanego przez Uniwersytet Przyrodniczy od trzech lat.
MR – Łączy nas zdaje się nie tylko praca z technologiami ale sam sposób myślenia o nich. Na rynku dostępnych jest wiele nowoczesnych narzędzi. Kluczowa natomiast wiedza jak lepiej poznać własne procesy żeby móc optymalnie z tych narzędzi korzystać.
MM – Postęp technologiczny tak przyspieszył, że trudno jest za tym nadążyć, tzn. zdobywać wiedzę na temat tego, jak można poprawić swoją konkurencyjność stosując nowe rozwiązania. Przedsiębiorca nie ma na ogół czasu, żeby śledzić rozwój technologii, nawet we własnej, wąskiej dziedzinie. Tym bardziej, że nowe technologie coraz częściej łączą w sobie rozmaitą wiedzę i trudno je zidentyfikować obserwując tylko swoją branżę. Np. informatyka, w postaci Internetu Rzeczy czy Sztucznej Inteligencji wkracza w każdą niemal dziedzinę. Podobnie nanotechnologie czy biotechnologie pojawiają się w nieoczekiwanych zastosowaniach, trudnych jeszcze kilka lat temu do pomyślenia. W takiej sytuacji ogromną rolę odgrywają naukowcy, a także brokerzy technologii. To ich rolą jest śledzenie zmian technologii i podpowiadanie otwartym na innowacje firmom nowych, optymalnych dla nich rozwiązań. W takich działaniach nieocenioną rolę odgrywa dobra platforma, na której można zgłaszać swoje potrzeby, albo po prostu obserwować trendy i zadawać pytania. Taka jest też rola platformy, na której jesteśmy.
MR – Z Pana inicjatywy UPWr proponuje młodym ludziom, którzy dopiero rozpoczną przygodę z rynkiem pracy warsztaty pokazujące jak tworzyć nowe koncepcje i rozwijać biznes. Bardzo mi się ten pomysł podoba. Moim zdaniem rola studiów powinna polegać właśnie na uczeniu sposobu myślenia. Myślenia kreatywnego i systemowego.
MM – Moja Uczelnia kształci specjalistów dla szeroko pojętego sektora rolno-spożywczego, a więc produkcji żywności i weterynarii. Wielu naszych absolwentów staje się po studiach przedsiębiorcami w rozumieniu takim, że prowadzi samodzielnie gospodarstwo rolne lub gabinet weterynaryjny. Tymczasem, jak pokazały badania wśród naszych absolwentów, brak jest im podstawowej wiedzy na temat przedsiębiorczości. Postanowiliśmy zlikwidować tę lukę w kompetencjach naszych studentów wprowadzając od 2019 roku do programów studiów na całej Uczelni, dwa nowe, obowiązkowe przedmioty: przedsiębiorczość oraz innowacje. Nie dysponując odpowiednią kadrą dydaktyczną, zaprosiliśmy do prowadzenia tych zajęć praktyków – przedsiębiorców prowadzących innowacyjne biznesy, w różnych dziedzinach, na ogół nie związanych z profilem naszej Uczelni. Studenci pracują w małych grupach w systemie warsztatowym, np. organizując przez cały semestr własną spółkę spin-off. Niektórzy, można powiedzieć, że coraz większa grupa studentów, próbuje te zajęcia wykorzystać na przygotowanie rzeczywistego, własnego podmiotu gospodarczego. Dlatego zorganizowaliśmy uczelniany inkubator przedsiębiorczości, żeby wspomóc tych studentów, a także rozpoczęliśmy współprace z funduszami inwestującymi w ciekawe spółki na ich wczesnym etapie rozwoju.
MR – Są też projekty badawcze. Jak z wiedzy naukowców i zasobów Uczelni mogą korzystać przedsiębiorcy?
MM – Jesteśmy tu bardzo elastyczni i aktywni w sensie traktowania każdego przedsiębiorcy jako potencjalnego „klienta” naszej Uczelni, z którym wspólnie możemy obmyślać najdogodniejszy dla obu stron model współpracy. Może to być np. sprzedaż licencji na już opracowane rozwiązanie (np. patent czy technologia), albo wykonanie usługi na zamówienie, albo wreszcie – to jest dla nas najciekawsze – projekt realizowany we współpracy naszego zespołu naukowego i przedsiębiorstwa. Chcę podkreślić, że posiadamy bardzo nowoczesne laboratoria badawcze, które chętnie udostępniamy na takie projekty. Budujemy obecnie nowe Centrum Innowacyjnych Technologii, które jest wprost dedykowane projektom realizowanym na potrzeby przedsiębiorstw lub we współpracy z nimi. To był warunek, pod jakim zdobyliśmy dofinansowanie tej budowy Centrum. W ten sposób niejako dobrowolnie „skazujemy się” na współpracę z innowacyjnym biznesem rozumiejącym wagę powiązań z nauką. To jest kluczowa część strategii rozwojowej naszej Uczelni.
MR – Na koniec o marzeniach i ich realizacji. Takim marzeniem o lepszym i zdrowszym życiu jest moim zdaniem projekt „Zielona Dolina„.
MM – Absolutnie. Zielona Dolina to właśnie strategiczny program włączania naszego Uniwersytetu do rozwoju gospodarczego Dolnego Śląska. Stawiamy w nim na produkcję żywności wysokiej jakości, produkcję organiczną, lokalną, coraz bardziej poszukiwaną na rynku w miarę wzrostu poziomu życia społeczeństwa oraz jego świadomości, jak ważna jest dobra dieta dla naszego zdrowia. Taka żywność jest oczywiście droższa od tej schemizowanej, wysoko przetworzonej, mniej wartościowej. Ale to się ostatecznie przekłada na opłacalność produkcji, rolnikowi musi opłacać się wytwarzanie dobrej jakości produktów. Pomimo, że sprzeda on prawdopodobnie mniej tego rodzaju towaru, to osiągnie wyraźnie wyższe dochody.
MR – Tymczasem polskie firmy zamiast korzystać z lokalnych zasobów kupują ekologiczne składniki za granicą. Projekt to również możliwość rozwoju dla lokalnego rolnictwa czy manufaktury ekologicznej żywności.
MM – Tak, oczywiście. Ważne jest to, żeby wracać do produkcji lokalnej, do małych, rodzinnych przetwórni mleka, mięsa, piekarni, browarów, winnic itd. To się już u nas dzieje, choć oczywiście skala tego zjawiska nie jest jeszcze duża. Musimy jednak równoważyć produkcję z popytem, a popyt na lokalną, zdrową żywność wzrasta również powoli. W ramach programu Zielona Dolina organizujemy dużo kampanii informacyjnych, szkoleń, konferencji, po to, żeby świadomość społeczna w obszarze żywienia rosła. Niezwykle ważną grupą docelową tych działań uświadamiających są zarówno producenci, jak też odbiorcy produktów, klienci. Stawiamy na młodych ludzi, np. szkoły, gdyż to za młodu możemy łatwiej wpłynąć na zmianę złych nawyków.
MR – Jako że za pasem święta i Nowy Rok czego możemy życzyć rodzimym producentom branży spożywczej?
MM – Przede wszystkim dalszej prosperity tej branży, polski przemysł spożywczy jest w bardzo dobrej kondycji, nie ma miesiąca, żeby nie przeczytać o sukcesach firm z tego sektora. Jesteśmy ważnym graczem na rynkach międzynarodowych jako eksporter wielu świeżych i przetworzonych produktów. Życzę producentom w Nowym Roku nowych pomysłów na konkurencyjne wyroby spożywcze, takie o większej wartości dodanej, uzyskujące lepsze ceny. Mam tu na myśli m.in. nowe rodzaje żywności, na które popyt będzie rósł, gdyż tak dzieje się w innych, podobnych do Polski krajach. Taką żywnością jest żywność funkcjonalna, wzbogacona w składniki naturalnego pochodzenia, których brakuje nam w dzisiejszej diecie jak witaminy, mikroelementy, aminokwasy, antyoksydanty itp. Inną grupą innowacyjnych produktów żywnościowych są nutraceutyki czy tzw. żywność wygodna. Służymy jako Uniwersytet pomocą i doradztwem przedsiębiorstwom w identyfikowaniu tego typu produktów, wzbogacających ich ofertę rynkową. Znając kreatywność i pomysłowość polskich przedsiębiorców nie mam wątpliwości, że te życzenia są całkowicie do spełnienia w najbliższych miesiącach i latach.
No i życzę wszystkim nam dobrych interesów i projektów uruchomionych dzięki rozwojowi platformy Food Industry Support !
MR – Przyłączam się do tych życzeń, podkreślając rolę innowacyjności, jako jednego z kluczowych czynników pozwalających budować konkurencyjność polskich produktów spożywczych zna rynkach zagranicznych.
Dziękuję za rozmowę Panie Profesorze.